Inwestycje w efektywność energetyczną oraz energetykę rozproszoną za własnymi, odnawialnymi źródłami i zamknięte systemy energetyczne to szansa dla gmin oraz ich mieszkańców na zoptymalizowanie kosztów energii. Są też inne źródła zysków, wynikające z lokowania OZE na terenach gminnych.
Ideał, z punktu widzenia celów transformacji energetycznej i zysków dla samorządów, to – oczywiście – samowystarczalność energetyczna. Teoretycznie to już możliwe. W Polsce istnieje gmina, która w 100 procentach pokrywa swoje zapotrzebowanie na energię elektryczną i ciepło wykorzystując odnawialne źródła energii, takie jak panele fotowoltaiczne, turbiny wiatrowe i biogazownia. To Kisielice w woj. warmińsko-mazurskim. W tej gminie zaczęto myśleć o niezależności energetycznej już ponad 25 lat temu, kiedy został zmieniony plan zagospodarowania przestrzennego umożliwiający budowę elektrowni wiatrowych. Następnie, przeprowadzono wśród mieszkańców i biznesu akcję informacyjno-edukacyjną, a wreszcie rozpoczęto stopniowo realizować inwestycje, które niemal 20 lat później doprowadziły gminę do samowystarczalności energetycznej, opartej w 100 procentach na odnawialnych źródłach energii. A łączna emisja dwutlenku węgla w gminie zmniejszyła się nawet o 200 tys. ton rocznie.
Inwestycje polegały m.in. na zmianie w sposobie zasilania miejskiej ciepłowni, przestawieniu się z węgla na biomasę (słomę, kupowaną od mieszkańców, którzy mogli dzięki temu liczyć na zarobek) oraz budowie kompleksowego systemu powiązanych ze sobą i wzajemnie się uzupełniających elementów infrastruktury energetycznej. W gminie szybko powstała farma fotowoltaiczna, elektrownie wiatrowe oraz biogazownia rolnicza, w której do produkcji energii wykorzystuje się kiszonkę kukurydzy skupowanej od okolicznych mieszkańców. Doskonały interes zrobili również rolnicy, na których terenie powstały wiatraki. Otrzymują oni coroczne wynagrodzenie za dzierżawę gruntów. Działania władz sprawiły, że rachunki za ogrzewanie są na terenie miasta i gminy nawet dwu-trzykrotnie niższe niż gdzie indziej. W przypadku prądu samowystarczalność jest naturalnie czysto teoretyczna, ponieważ – ja na razie – prąd trafia zgodnie z prawem do sieci ogólnopolskiej, a dopiero potem do mieszkańców, ale gdy możliwe będzie budowanie magazynów energii na dużą skalę, można sobie wyobrazić zamknięte systemy energetyczne w gminach.
Dążenia władz samorządowych do takiego modelu funkcjonowania energetycznego zależą oczywiście od dostępnych zasobów, w tym warunków do wytwarzania energii z wiatru, słońca, czy możliwości wykorzystania biomasy. Co jest również uwarunkowane akceptacją społeczną i relacjami w społeczności lokalnej. Coraz więcej samorządów podejmuje jednak tego typu działania, gdyż dzięki efektywności energetycznej, wykorzystaniu OZE i ekologicznych źródeł ciepła można zmniejszyć emisje gazów cieplarnianych i innych zanieczyszczeń, ale też zabezpieczyć stabilność cenową nośników energii oraz – w przypadku biogazowni – zapewnić lokalnym rolnikom odbiór odpadów rolniczych oraz nowe miejsca pracy. Przede wszystkim jednak można w ten sposób zmniejszyć koszty zużycia energii w obiektach użyteczności publicznej, dzięki czemu zyskują one środki na inne cele.
Nic dziwnego, że w ostatnich latach, dzięki wzrostowi wiedzy i świadomości energetycznej, samorządy, w ramach zamówień publicznych, aktywnie zaczęły też korzystać z możliwości rozdzielania umów kompleksowych na dostawę energii, zmiany sprzedawcy energii oraz realizowały szereg działań na rzecz efektywności energetycznej. Wiele samorządów zdecydowało się także na zakup zielonej energii w ramach postępowań. Coraz częściej inwestują we własne OZE i włączają się w społeczności energetyczne takie jak spółdzielnie i klastry, m.in. dzięki dofinansowaniu do budowy instalacji fotowoltaicznych na swoim terenie z czego chętnie korzystały i w dalszym ciągu korzystają. 1
Jak jednak podkreślają eksperci Deloitte, wprawdzie dzięki realizacji programów pomocowych zwiększa się dostępność inwestycji OZE w samorządach, ale to nie zawsze oznacza zmniejszenie kosztów, zwiększenie autokonsumpcji energii z własnych instalacji OZE czy czerpanie realnych benefitów z bycia członkiem społeczności energetycznej. Aby zmaksymalizować zyski np. z pozyskania dotacji na budowę OZE, dotychczasowe ogólne narzędzia zarządzania obszarem energetyki często okazują się niewystarczające lub mało elastyczne. Aby „zarobić na OZE”, warto sięgnąć po rozwiązania takie jak samorządowa strategia energetyczna, dzięki której w perspektywie krótko, średnio i długoterminowej można zadbać zarówno o bezpieczeństwo dostaw mediów energetycznych, jak i zapewnić sobie redukcję kosztów i zapotrzebowania energetycznego. Co to w praktyce oznacza?
Niezależnie od tego z jakich możliwości i narzędzi energetycznych transformowania samorządu chce się skorzystać, gmina powinna zacząć od określenia bilansu energii zarówno dla całej JST, jak i na potrzeby konkretnego rozwiązania (np. spółdzielnia energetyczna, własna instalacja OZE lub inne) i opracować samorządową strategię energetyczną. Pomocne będzie opracowanie wskaźników monitorowania postępów jej wdrażania oraz okresowa weryfikacja czy JST nie mają aktualnie możliwości wytyczenia krótszej i szybszej drogi – np. do samowystarczalności energetycznej. Takie rozwiązania mogą pojawić się w najbliższym czasie z uwagi na zwiększenie popularności na polskim rynku modelu umów typu cPPA (ang. Corporate Power Purchase Agreement) czy nowe regulacje prawne w obszarze OZE.
Według autorów niedawno opublikowanego raportu na temat umów cPPA w Polsce nowy podsektor tego rynku mogą stworzyć właśnie jednostki samorządu terytorialnego. Prawo pozwala samorządom na kontraktowanie zakupu energii na podstawie tego typu umów, choć nie zostawia im tutaj pełnej swobody2. Jeśli chodzi o regulacje dotyczące OZE, to szczególnie nowelizacja ustawy wiatrakowej przyniesie dodatkowe wpływy podatkowe, gdyż gmina może liczyć na kwoty 60 000 -150 000 zł rocznie od pojedynczej turbiny. Przychody z podatków od takich instalacji mogą zatem wynieść w każdej z gmin nawet kilka milionów złotych rocznie. Równie ważna jest stabilność przychodów: kilku- czy nawet 10-procentowy udział w budżecie gminy co roku, przez kilkadziesiąt lat działania farmy wiatrowej czy fotowoltaicznej. Instalacje OZE mogą się również okazać wabikiem dla inwestorów, szczególnie tych ze strategiami ESG, które chcą korzystać z odnawialnych źródeł energii.
Na nowych przepisach zyskają również sami mieszkańcy, gdyż będą oni mogli objąć 10 proc. łącznej zainstalowanej mocy zainstalowanej na zasadzie tzw. wirtualnego prosumenta. Autorzy apelu „Uwolnijmy potęgę polskiego wiatru” 3 oceniają, że odblokowanie potencjału wiatru na lądzie – w najlepszym scenariuszu rozwoju – może przynieść od 490 do 935 mln zł dodatkowych wpływów do samorządów do 2030 roku oraz 100 tys. dodatkowych miejsc pracy.
1https://www.deloitte.com/pl/pl/services/tax/perspectives/strefa-samorzadu/samorzady-stawiaja-na-transformacje-energetyczna.html
2 https://resourcepoland.pl/wp-content/uploads/2024/06/raport_Rynek_cPPA_w_Polsce_styczeń-maj.pdf
3 https://metropolie.pl/artykul/uwolnijmy-potege-polskiego-wiatru